Witamy na stronie poświęconej zabytkom, miejscom historycznym i pamiątkom przeszłości w polskich lasach. Pomysł na Kulturę w lesie powstał w krakowskiej firmie Krameko, w której na co dzień wykonujemy projekty inżynierskie z zakresu urządzania lasów oraz ochrony przyrody. Naszym zamiarem jest udokumentowanie leśnych pamiątek przeszłości w całej Polsce. W przewodniku jest już opisanych 1600 miejsc z różnych części naszego kraju. Zapraszamy do lektury artykułów, korzystania z mapy i katalogu oraz do zwiedzania opisanych miejsc w terenie!
Góra Trzech Panien i tajemniczy puszczański wędrowiec
Niepozorne, wydmowe wzgórze porośnięte przez sosny to Góra Trzech Panien. Podobno właśnie tutaj po raz ostatni widziano córki zamożnych gospodarzy z Chojna, które wiele lat temu postanowiły przeczekać w leśnej głuszy epidemię cholery. Epidemia przetoczyła się przez okolicę i poszła dalej, a po trzech pannach słuch zaginął na zawsze. Dlatego dolinka u stóp wzgórza to Przepadnia Dusz. Niedaleko jest jeszcze Zabity, Pustelnia i Spalona Wieża. Wszystko to w samym sercu Puszczy Noteckiej. Oprócz niezwykłych nazw i starych legend są tu jeszcze opuszczone cmentarze i ślady nieistniejących wsi – pozostałości po dawnych osadnikach olęderskich i ich potomkach. Są też zupełnie świeże ślady anonimowego puszczańskiego wędrowca – pozostawione w nieoczywistych miejscach sentencje, które dobrze pasują do puszczańskiego klimatu.
Czytaj dalej „Góra Trzech Panien i tajemniczy puszczański wędrowiec”Tarnówko, Podlesie, Stobnica – historie cmentarne
Tarnówko, opuszczony cmentarz na skraju puszczy. Starszy mężczyzna zatrzymuje się przy resztkach cmentarnej bramki i opowiada swoją historię. Gdzieś tutaj leżą jego dziadkowie. Nie wiadomo, gdzie dokładnie. Pochodzili z polsko-niemieckiej rodziny ewangelickiej. Ich dzieci po wojnie uznały, że to nie jest dobra historia na nowe czasy i że najbezpieczniej będzie nie pamiętać. I tę niepamięć przekazały wnukom. Mężczyzna od lat przejeżdża tędy na rowerze. Za każdym razem zastanawia się, gdzie były groby dziadków. Były, bo na cmentarzu pozostały już tylko ślady kilkunastu mogił i kilka uszkodzonych nagrobków.
Czytaj dalej „Tarnówko, Podlesie, Stobnica – historie cmentarne”Osada na skraju bagien
Osada leży na skraju bagien. Na starych mapach są one opisywane są jako Wielka Gołaznia, die grosse Blänke albo po prostu Bagno. Pod koniec XIX wieku zaczęto tu wydobywać torf. To wtedy na północnym skraju mokradeł powstał folwark Chlebowo, po niemiecku Remberg. Po nim i po istniejącym tutaj po wojnie PGR pozostało kilka ceglanych budynków. Jest też dwór z początku XX wieku, przebudowany po wojnie na potrzeby ośrodka kolonijnego. Wciąż okazale prezentują się jego szerokie, reprezentacyjne schody. Na fotografii z 1968 roku stoi na nich grupka małych kolonistów. W tle, nad wejściem widać transparent z napisem „Kolonia ziem zachodnich”, obok na ścianie tablica urzędowa. Tablica wciąż tam jest. Nie wiadomo, czy ta sama, raczej jedna z późniejszych. Chybocze się na wietrze cicho pobrzękując, zawieszona na jednym, ostatnim gwoździu…
Czytaj dalej „Osada na skraju bagien”Młody las i stare miejsca
Lasy nad górną Flintą w większości są młode, powojenne. Na mapach sprzed 1945 roku widać tu głównie pola, łąki i rozrzucone pomiędzy nimi samotnicze gospodarstwa – krajobrazowe świadectwo dawnego osadnictwa olęderskiego. Holendry Połajewskie, Holendry Wyszyńskie, Holendry Gembickie i Niemieńskie. Prawdziwa mała Holandia na skraju Puszczy Noteckiej. Powojenne migracje i zalesienia zmieniły ten krajobraz tak bardzo, że dziś bez starej mapy nie sposób zrozumieć, skąd te wszystkie opuszczone cmentarze i ślady domostw. Młody las i stare miejsca, tak to teraz tutaj wygląda…
Czytaj dalej „Młody las i stare miejsca”Pan na Amsbergu
Z dawnej osady Marunówko pozostało niewiele. Ruiny dworu, a później leśniczówki, fundamenty zabudowań gospodarczych, resztki sadu. W pobliżu jest jeszcze cmentarzyk rodzinny, na którym zachował się nagrobek Marii von Witzleben p.v. von Amsberg z domu von Elern, matki Felixa von Amsberga. To on na przełomie XIX i XX wieku zakupił okoliczne grunty i urządził majątek, a potem pisał się dumnie jako „Herr auf Amsberg”, czyli Pan na Amsbergu. Dawne Marunówko ożywa na starych fotografiach z archiwum prawnuka Marie von Witzleben. Dotarł do Czytelnik badający historię osady i jej właścicieli. Dzięki jego uprzejmości fotografie z rodzinnego albumu mogą dziś trafić na stronę Kultury w lesie.
Czytaj dalej „Pan na Amsbergu”Studium rozpadu
Opuszczone leśne gospodarstwo w Niewiemku uchwycone w trakcie rozpadu. Rzadkość, bo w lesie przeważnie spotyka się albo domy stojące w całości, albo będące w końcowej fazie rozkładu – resztki fundamentów, schody, gruz, czasem studnia. Ludzie niechętnie pozwalają, żeby domy rozpadały się w swoim własnym tempie i przeważnie przyspieszają cały proces dokonując rozbiórki. W tym przypadku było inaczej. Ceglany nieboszczyk, ale jeszcze nie do końca ostygły, na dodatek ogrzany pięknym majowym światłem. Gdzieś w pobliżu stary cmentarzyk, malownicza leśna kapliczka i dziki rezerwat Źródliska Flinty. Wycieczka na cały dzień.
Czytaj dalej „Studium rozpadu”Zamek w Melsztynie i jego druga młodość
Młodość, starość, a potem… znowu młodość. W XIX wieku zamek w Melsztynie po wielu historycznych przejściach zaczął zmieniać się w malowniczą ruinę. Na początku naszego stulecia z dawnej wieży zamkowej ostały się już tylko mocno nadwątlone fragmenty dwóch ścian. Gdzieś wysoko na jednej z nich zawieszone było stare, kamienne okno, którego trzeba było wypatrywać z dołu z zadartą głową. Wydawało się, że tak już będzie zawsze…
Czytaj dalej „Zamek w Melsztynie i jego druga młodość”Na szlaku leśnych cmentarzy epidemicznych
Przez łamy Kultury w lesie przewinęło się do tej pory już kilkadziesiąt cmentarzy epidemicznych. Większość z dawnej Galicji, trochę z Kongresówki. Prawie żadnego z tak zwanych ziem odzyskanych, co może być ciekawym przyczynkiem do geografii dawnych epidemii. Zakładane na odludziu, z dala od wszystkiego, a zwłaszcza od ludzkich siedzib, dziś często zapomniane i trudne do odnalezienia. W porównaniu do „zwykłych” cmentarzy trochę abstrakcyjne, tak jak dla większości z nas abstrakcyjne są już dzisiaj pojęcia takie jak cholera, tyfus czy dżuma. Z tego samego powodu łatwiej jest uchwycić w tych miejscach uniwersalny klimat przemijania, niż wyobrazić sobie pogrzebane tam bezimienne historie tragedii i cierpień sprzed wielu lat…
Czytaj dalej „Na szlaku leśnych cmentarzy epidemicznych”